Piołunówka i Absynt „zielona wróżka”.

absynt-absinth-zielona-wróżka

Absynt dzisiaj używany jest jako trunek wyskokowy jednak początkowo nie powstał on po to, aby dostarczać ludziom mocnych wrażeń z pogranicza rzeczywistości i snu.

Opowieść o Zielonej Wróżce 🧚‍♂️

Od tysięcy lat człowiek znał gorzki smak piołunu i korzystał z dobrodziejstw tegoż ziółka. Historię piołunu i jego właściwości opisywałam w dwóch poprzednich wpisach, dziś zajmiemy się legendarnym trunkiem jakim jest Absynt.

Jedni mówią, że pierwsze zielone krople wyszły spod rąk sióstr Henriod z Couvet, które sprzedawały gorzki eliksir z piołunu jako lekarstwo.

Inni zaś przypisują chwałę doktorowi Pierre’owi Ordinaire, francuskiemu lekarzowi, który miał udoskonalić recepturę i przemienić surową miksturę w to, co dziś znamy jako absynt. Prawdopodobnie prawda leży gdzieś pośrodku, doktor nadał formę trunku temu, co siostry zielarki stworzyły.

Cudownym lekarstwem, który miał leczyć wszystkie choróbska od niestrawności po melancholię, zainteresował się lokalny przedsiębiorca, Major Daniel Henri Dubied. Dostrzegł on potencjał w zielonym napoju i kupił jego recepturę.

Daniel Henri Dubied, a wraz z nim jego zięć Henri Louis Pernod założyli spółkę pod nazwą Dubied Pere et Fils („Dubied Ojciec i Syn”) i w 1797 roku w Couvet stanęła pierwsza destylarnia absyntu.

the-history-of-absinthe-the-way-from-fairies-to-witches-and-back_4

Tak zaczęła się epoka, w której absynt przestał być lekarstwem, a stał się tajemniczą Zieloną Wróżką.

Dlaczego „zielona wróżka” otóż osobnicy pijący absynt twierdzili, że w omamach, często o charakterze erotycznym, odwiedza ich piękna zielona kobieca postać.

Interes rozwijał się tak szybko, że już w 1805 roku Pernod przeniósł produkcję do francuskiego Pontarlier, zakładając słynną fabrykę Maison Pernod Fils, od tego momentu absynt stał się napitkiem eksportowanym na całą Europę, nie okazał się jednak tak rozchwytywanym trunkiem, jakim spodziewał się po nim założyciel.

Wszystko zmieniło się jednak w 1864 roku podczas wojny z Algierią.

Francuscy żołnierze walczący w Algierii do codziennych racji żywnościowych, dostawali absynt. Czy miał on zapobiegać chorobom oraz zatruciom wojaków, czy powodować ich większą odwagę, tego do dziś nie wiadomo.

Wiemy natomiast, że kiedy w 1871 roku wojna się skończyła, a żołnierze powrócili do ojczyzny, przywieźli ze sobą przyzwyczajenie do trunku i zaczęli rozpytywać o niego po francuskich knajpkach.

I tak świat ogarnęło zielone szaleństwo, a picie absyntu stało się rytuałem.

Paryskie kawiarnie zapełniały się każdego dnia o piątej po południu, w czasie zwanym „zieloną godziną” (l’heure verte).

Malarz Victor Oliva uwiecznił nawet ową wróżkę na płótnie.

absynt_03.jpg

W destylarniach, gdzie powietrze stawało się ciężkie od aromatu ziół, rodziła się zielona wróżka. Do miedzianych alembików trafiały suszone liście i nasiona: gorzki piołun, anyż, koper włoski, a także szczypta kolendry czy korzeń lukrecji. Wszystko to zanurzano w mocnym alkoholu, pozwalając, by przez kilka dni zioła oddawały mu swoją moc.
Potem przychodziła chwila alchemii. Mistrz destylacji rozgrzewał alembik, z którego powoli, kropla po kropli sączył się destylat aromatyczny, jeszcze bezbarwny, jakby dopiero budził się do życia. Dopiero barwienie nadawało mu duszę. Do części świeżego trunku wrzucano zielone listki hyzopu, melisy i mięty. Zielony pigment przenikał do alkoholu, tworząc barwę tak intensywną, że wydawała się niemal nierealna.
Tak powstawała Zielona Wróżka mocna, sięgająca siedemdziesięciu procent, pełna goryczy i słodyczy zarazem. Każda destylarnia miała własną tajemnicę, własny balans pomiędzy piołunem a innymi ziołami.
U Pernoda Wróżka była lżejsza i bardziej anyżowa, w szwajcarskim Val-de-Travers, gorzka, z wyczuwalnym posmakiem dzikiego ziela rosnącego na stromych zboczach gór.

14acf2776dfd055f7d1b5c8e78dca83a53933b4c

Rytuały picia absyntu były niczym dialekty jednego języka, wszędzie podobne, a jednak różne.
We Francji, w gwarze paryskich kawiarni, rozbrzmiewał brzęk absyntowych łyżeczek ażurowych, na których układano kostkę cukru. Przez nią, kropla po kropli, sączyła się lodowata woda, aż zielony płyn w kieliszku mętniał, przemieniając się w mlecznobiały obłok, cud chemii zwany louche.
Artyści pokochali tę magię. Baudelaire, Verlaine i Rimbaud pili absynt, wierząc, że otwiera drzwi do innego wymiaru. Oscar Wilde twierdził, że absynt najpierw daje wizje niezwykłych kolorów, a potem zabiera człowieka w świat magii.
Toulouse Lautrec miał w swojej lasce ukrytą fiolkę trunku, a van Gogh malował swoje najsłynniejsze dzieła pod jego właśnie wpływem.
Nic dziwnego, że zielona wróżka stała się symbolem bohemy, wolności i buntu przeciwko mieszczańskiej moralności.

9c9adbf3cbcd909a44ac50dae8a188c657805770

Do Polski również przywędrowała moda na cudowny trunek.
Łyżeczki z cukrem zanurzano w absyncie, tak aby nasiąknął cukrem, następnie zawartość podpalano, a gdy ogrzany cukier stopił się i spłynął do szklanki, należało go szybko wymieszać i wypić.
Jednak im bardziej rosła popularność absyntu, tym silniejszy stawał się jego cień.
Mówiło się o szaleństwie van Gogha, który pod wpływem dużej dawki absyntu najpierw obciął sobie ucho, a później się zastrzelił. Zaczęto również zauważać, że u zwolenników zielonego trunku pojawiły się kłopoty ze zdrowiem, osłabione nerki, boleści żołądkowe i jelitowe oraz amnezja i epilepsja.
Rozpoczęły się badania, które wykazały, że za wszystkie te problemy odpowiedzialna jest neurotoksyna, której nadano nazwę tujon (tanaceton).
Punktem zwrotnym jednak, okazała się tragedia z 1905 roku.
Jean Lanfray, francuski rolnik osiadły w szwajcarskim Commugny, zasłynął tragicznym w skutkach czynem, który nazwany został morderstwem absyntowym.
Jean był znany był ze swoich skłonności do nadużywania alkoholu. Pewnego dnia wypił ogromne ilości wina, brandy i koniaku, wszystko zaprawił jeszcze absyntem. W amoku alkoholowym zastrzelił żonę i dwie córki, a następnie próbował odebrać sobie życie.
Wkrótce po tym incydencie Szwajcaria zakazała produkcji absyntu, pięć lat później zrobiła to także Francja. Wcześniej podobne decyzje podjęły Belgia, Holandia i Stany Zjednoczone.
Zielona wróżka została wygnana, a jej miejsce zajęły nowe likiery anyżowe Pastis we Francji, Ouzo w Grecji.

Absinthe shots with burning sugar and lime slices on dark background

Produkcja absyntu zeszła do podziemi. Wytwarzano go w małych, nielegalnych destylarniach, a we wspomnieniach artystów i dekadentów urósł do rangi zakazanego owocu. Trafiłam nawet na wzmiankę, iż Titanic zatonął, ponieważ jego kapitan był pod wpływem absyntu. Nie są to potwierdzone informacje, prawdopodobnie to tylko plotki, pokazują nam one jednak, do jakich rozmiarów urosła zła sława trunku.
Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku zaczęło się odrodzenie.
Późniejsze badania wykazały, że te negatywne efekty wynikały raczej z nadmiernego spożycia alkoholu i domieszek metanolu czy soli miedzi w tańszych podróbkach, a nie z samego tujonu. I tak w latach dziewięćdziesiątych XX wieku zaczęło się odrodzenie zielonej wróżki.
Najpierw w Czechach, w których nigdy nie wprowadzono zakazu produkcji trunku. Następnie w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, a wreszcie w całej Europie zaczęto ponownie produkować i sprzedawać absynt.
W 2007 roku także Stany Zjednoczone zezwoliły na jego sprzedaż, pod warunkiem że zawartość tujonu mieści się w bezpiecznych normach.

Dziś absynt nie jest już demonizowany. Powrócił jako trunek kolekcjonerski i degustacyjny, otoczony aurą tajemnicy.
W wielu krajach organizuje się pokazy tradycyjnego rytuału z kieliszkiem, łyżeczką, kostką cukru i wodą sączącą się kropla po kropli. Kiedy zielony płyn mętnieje i zamienia się w mleczny obłok, wciąż można poczuć echo tamtych czasów, gdy artyści i poeci patrzyli na świat przez pryzmat zielonej wróżki.

A oto najlepsza wersja domowego absytnu jaki udało mi się znaleźć, w którym pominięty zostanie proces destylacji. Zażywamy go leczniczo w ilości 25 ml dwa razy dziennie.
Potrzebujemy 30 g. piołunu, 8,5 g. liści hyzopu, 1,8 g. kłącza tataraku, 6 g. melisy, 30 g. owoców anyżu, 25 g. owoców kopru włoskiego, 10 g. anyżu gwiazdkowego, 3,3 g. owoców kolendry siewnej, 800 ml. spirytusu, 600 ml. wody.
Zioła umieścić w dużym słoju i lekko zwilżyć, dodać spirytus, macerować 7 dni od czasu do czasu potrząsając słojem. Dodać wodę i macerować jeszcze jeden dzień.
Zlać macerat pozostawiając na dnie osad. Zioła odcisnąć, zmoczyć ponownie odrobiną wódki i jeszcze raz dobrze odcisnąć.
Z tego nastawu przygotowywano prawdziwy, destylowany absynt, ale nie zdradzę wam przepisu, my tutaj traktujemy trunek jako remedium lecznicze.
Zielona wróżka kusiła niegdyś artystów, poetów i malarzy, jest to opowieść o legendzie, nie zaproszenie do kieliszka. Alkohol nie służy niczemu dobremu i nikogo tutaj nie zachęcam do jego spożywania.

Z miłością Dziewanna ❤

images

UWAGA! 

Materiały zawarte na tej stronie nie stanowią żadnej porady o charakterze medycznym, służą one wyłącznie w celach informacyjnych. Wszelkie kuracje lecznicze należy skonsultować z lekarzem lub fitoterapeutą.

Korzystałam z wiedzy własnej oraz ze strony: https://www.focus.pl/artykul/historia-absyntu-czyli-na-tropach-zielonej-muzy?page=3
stamtąd też pochodzi kilka grafik, które tutaj umieściłam.

4 uwagi do wpisu “Piołunówka i Absynt „zielona wróżka”.

  1. hi!,I liқe your writing very much! share we
    be in contact more about your post on AOL? I need a specialist on this house tо unraѵel
    my problem. May be thɑt is you! Having a looҝ aheaԀ
    to peer you.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do needy Anuluj pisanie odpowiedzi