Rośliny do tego, by rosnąć nie potrzebują zbyt wiele. Wystarczy im dwutlenek węgla, który pobierają z powietrza, słońce i trochę wody. To wszystko, aby magia fotosyntezy zaczęła działać. Roślina pobiera dwutlenek węgla oraz wodę wraz z minerałami zawartymi w glebie. Nie daj sobie wmówić, że musisz jeść suplementy ponieważ ziemia jest już tak zubożała w minerały, że ich nie ma. Owszem jest zubożała, ale rośliny nadal rosną i ich magia i wpływ na nasze zdrowie nadal działa. Naszym pokarmem gatunkowym są owoce oraz zioła i zielone liście. Liście, które zawierają magiczną substancję. Ta magiczna substancja zwana jest chlorofilem „przechwytuje” ona energię słoneczną w skutek czego powstaje pokarm dla roślin oraz produkt uboczny czyli tlen, którym oddychamy.
Chlorofil jest magiczny. Właściwości chlorofilu są tak liczne, że trudno byłoby opisać wszystkie w jednym poście i nie to jest dzisiaj moim zamiarem. Jednak sam fakt, że chlorofil zapobiega, a nawet pomaga zwalczać choroby nowotworowe, wspomaga oczyszczenie wątroby oraz całego ciała z toksyn i metali ciężkich, przyspiesza gojenie się ran, poprawia trawienie i dba o zdrowe jelita. Posiada silne właściwości przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe. Wspomaga hamowanie rozwoju bakterii oraz grzybów, a nawet ich likwidację. Chlorofil przyspiesza proces pozbywania się zaległych resztek jedzenia, wspiera pracę jelit, dba o florę bakteryjną i zmniejsza ryzyko zaparć oraz gazów. Pomaga w zachowaniu równowagi kwasowej. W 1950 roku Dr. Franklin Howard Westcott odkrył że już 100 mg chlorofilu włączonego do diety może zneutralizować nieświeży oddech czy zapach ciała.
Chlorofil w pożywieniu jest w pełni naturalny, a co ważne dostarcza nam dodatkowo potężną dawkę innych składników odżywczych. Do dzisiaj w wielu przypadkach nauka nie jest w stanie stwierdzić ze 100% precyzją dlaczego wyizolowany składnik nie jest tak skuteczny jak ten sam składnik podany w naturalnej formie. A wiecie dlaczego? Ponieważ naukowcy nie biorą pod uwagę, że wszystko działa kompleksowo, że związki chemiczne zawarte w roślinach oddziaływują ze sobą. Nie mają pojęcia, że słońca nie da się zamknąć w pigułce, a syntetyczna witamina C, to tylko plasterek na wrzodziejącą ranę, który przynosi więcej szkody niż pożytku.
W 2012 roku Journal of Environmental Health opublikowało badanie, które wykazało, że dieta bogata w alkalizujące warzywa i owoce wpływa na mocniejsze kości i chroni przed chronicznymi chorobami.
Przyczyną zbytniego zakwaszenia jest zbyt duża ilość przetworzonych produktów, mięsa, nabiału i dieta uboga w owoce i warzywa szczególnie te zielone. Zielone liście są na samym szczycie najbardziej odżywczych produktów, a w dodatku zawierają chlorofil. Świeży szpinak, rukola, jarmuż, zielone sałaty czy dziko rosnące „chwasty” takie jak mniszek lekarski i pokrzywa.
Pragnę zachęcić Cię gorąco do wprowadzenia do swojego codziennego menu jak najwięcej zielonych liści. Opisałam w tym wpisie kilka takich liściastych warzyw i ziół, które warto spożywać na co dzień. Pamiętaj, że warzywa liściaste, bogate w chlorofil spożywamy tylko na surowo. Obróbka cieplna sprawia, że ten cenny pigment szybko się ulatnia. Przykładowo ugotowany szpinak traci aż 50% chlorofilu.
Mniszek lekarski (Taraxacum officinale)
Ludzie od niepamiętnych czasów przypisywali mniszkowi cudowne lecznicze i magiczne właściwości, nie na darmo zwie się go mniszek LEKARSKI. Dawniej mniszrk królował na sławiańskim stole, później odszedł w zapomnienie, a szkoda, bo to cud natury.
Liście mniszka zawierają kumarynę, tiaminę, ryboflawine, cychorynę,cholinę eskulinę, glikozydy flawonoidowe, triterpeny, sterole, błonnik, sole potasu, sole mineralne, wapń, żelazo, potas, magnez, karoteny, kwas foliowy, cukrowce, żywice, betaamarynę, politerpeny i witaminy B 1, B 2, C i A.
Mają działanie lekko moczopędne, a przy tym nie powodują niedoboru potasu, ponieważ jest on uzupełniany potasem zawartym w liściach, posiada właściwości utleniające, wspomaga leczenie zapalenia pęcherza, zapalenia nerek, łagodzi obrzęki spowodowane skąpomoczem, działa stymulująco na wątrobę, wspomaga jej oczyszczanie, wspomaga pracę soków żołądkowych, a co za tym idzie w walce z otyłością, hamuje łaknienie, zwiększa uczucie sytości. Warto tu również dodać, iż goryczka zawarta w liściach bardzo dobrze wpływa na pobudzenie naszych enzymów, pomaga w trawieniu i lepszym wchłanianiu się pokarmów w naszym organizmie. Są doskonałe do sałatek, surówek, koktajli i soków, a rosną niemalze wszędzie i to całkowicie za darmo!
Pak choi (Brassica rapa subsp. chinensis)
Pak choi warianty nazwy są mnogie: bok choy, paczkoj, pak choi, ale wszystkie odnoszą się do jednego warzywa – kapusty właściwej chińskiej (Brassica Rapa). Zabawna nazwa orientalnego warzywa pochodzi od chińskich słów „bai cai”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza białą kapustę. Gatunek zaliczany jest do kapustowatych i jest tym samym blisko spokrewniony z naszymi polskimi kapustami. Pak choi nie formuje jednak okrągłej główki, ale jest bulwiastym kłączem o dużych liściach przechodzących z białej barwy w zieloną. Co ciekawe, warzywo to niezebrane na czas zakwita urodziwie na intensywnie żółty kolor, a z kwiatów formują się następnie łuszczyny zawierające nasionka, z których tłoczy się olej. Choć typowy dla Chin i południowo-wschodniej Azji, pak choi coraz częściej uprawiany jest także w Europie. Z powodzeniem rośnie także i u nas, w przydomowych ogródkach. Roślina lubi bowiem chłód i najlepiej powodzi się jej wiosną i jesienią. Dla ogrodników jest to produkt niemal doskonały można ją sadzić z nasionek bezpośrednio do ziemi, a zbiór możliwy jest dwa razy w ciągu roku!
Kapusta pak choi jak taka wychwalana jest głównie ze względu na wysoką zawartość witaminy C, A, K oraz witaminy z grupy B (B1, B2, B3, B4 i B5). Zawiera wapń, potas, kwas foliowy, białko, tłuszcz, węglowodany, błonnik, selen, cynk, fosfor, mangan, miedź i sód.
Jest doskonała do wszelkich surówek i koktajli zielonych oraz do soków. Całe warzywo zjadamy w całości, części zielone są bardzo delikatne, białe części soczyste i chrupiące. Smakiem różni się od siebie w zależności od wielkości, im mniejsza główka kapusty, tym jej smak będzie delikatniejszy. Im większa, tym smak bardziej gorzki. Warto spożywać i jedną i drugą, nasza wątroba kocha gorycz zielonych roślin.
Jarmuż ( Brassica oleracea var. sabellica)
Jarmuż to warzywo, którego wartości odżywcze i właściwości zdrowotne były doceniane już w starożytności. Jarmuż to odmiana kapusty o długich, pomarszczonych liściach, barwne liście jarmużu bywają w różnych odcieniach zieleni, oraz filolet. Jarmuż jest prawdziwą skarbnicą witamin i minerałów: A, B1, B2, B6, C, E, K, PP. Zawiera: żelazo, wapń, magnez, potas, sód, fosfor, chlor, miedź, mangan. Bogaty jest w kwas foliowy, flawonoidy, związki siarki, węglowodany, białko, karotenoidy, luteinę, zeaksantynę, błonnik, chlorofil, polifenole, polisacharydy, sulforafan. Jarmuż z powodzeniem możemy hodować w ogrodach, jest mało wymagający. Sezon na jarmuż rozpoczyna się jesienią i trwa przez całą zimę. Najlepsze są liście ciemnozielone, jędrne, kruche, bez plam i uszkodzeń. Młodsze pędy są najsmaczniejsze po przymrozkach, bo ich liście tracą ostry, kapuściany smak. Późny, zimowy jarmuż doskonale znosi mróz, nawet do -15 stopni C. Jarmuż nadaje się doskonale do soków, koktajli, do sałatek. Można również przygotować z niego pyszne chipsy, ususzone w dehydratorze w temp. 45 stopni, nie stracą cennych składników warzywa.
Rukola – Rokietta siewna (Eruca vesicaria)
Rukola znana u nas była przed wojną jako rukiew siewna. Wygląda trochę jak sałata, a trochę jak zioło. Ma nieduże ciemnozielone, wąskie i podłużne poszarpane liście, podobne do listków mniszka albo delikatniejsze, okrągłe, przypominające liście rzodkiewki. Rukola jest świetnym źródłem wapnia, żelaza i magnezu. Jak wszystkie warzywa o zielonych liściach obfituje w kwas foliowy, jest w niej też witamina C i karotenoidy, z których najważniejsze – luteina i zeaksantyna. Dzięki obfitości aminokwasów siarkowych rukola działa bakteriobójczo. Ze wszystkich sałat właśnie rukola zawiera najwięcej wapnia. Rukolę można też wyhodować samemu z nasion – wysiać w doniczce i postawić w ogrodzie lub na balkonie. Rukola ma zaskakujący smak – lekko korzenny, pikantny i odrobinę orzechowy, im jest starsza, tym w smaku ostrzejsza. Dlatego warto ją dodawać zawsze, gdy trzeba zaostrzyć smak. Doskonale nadaje się do sałatek, surówek, warzywnych koktajli oraz zielonych soków.
Roszponka warzywna (Valerianella locusta L.)
Zwana również: kozłek sałatka, rapotynka, rapunkuł, raszpanka. Choć botanicznie nie należy do rodziny sałat, lecz roślin kozłkowatych, powszechnie uznawana jest za sałatę. Roszponka w naszym kraju przez długi czas traktowana była jak chwast. Właściwości lecznicze roszponki są znane od setek lat. Zapiski na temat kozłka sałatki można znaleźć już w zielniku brytyjskiego botanika Johna Gerarda z 1597 roku. Roszponka ma najmniejsze listki ze wszystkich sałat, są podłużne, jasnozielone lub drobne w ciemnozielonym kolorze. Im mniejsze listki, tym bardziej aromatyczne i lekko orzechowe w smaku. Roszponka zawiera więcej potasu niż pomidory! To świetne źródło witamin: beta karotenu (prowitaminy A), C, B6 a także witamin B1 i B2 oraz soli mineralnych: żelaza, potasu, manganu, miedzi a także cynku i wapnia. Roszponka zawiera od trzech do czterech razy więcej beta-karotenu i witaminy C niż sałata siewna. Roszponka jest znakomitym produktem dla chorych na cukrzycę i ludzi z podniesionym poziomem cukru – jest niskoglikemiczna. Współczesna fitoterapia poleca roszponkę w celu oczyszczania krwi z toksyn i innych niepożądanych substancji, a także w celu odkwaszenia organizmu. Sałata pojawia się w sklepach zimą i wczesną wiosną. Można ją z powodzeniem hodować w ogrodzie. A jeśli ją kupujemy, kupujmy z korzeniami, pozostaje wtedy dłużej świeża. Korzenie odcinamy na chwilę przed przygotowywaniem do spożycia. Jest wprost wspaniała do wszelkich suróweczek i sałatek, nadaje się również do koktajli.
Roszpunka stała się bardziej znana i lubiana dzięki baśni braci Grimm. W ich opowieści Roszpunka to córka kobiety, która będąc w ciąży zapragnęła zjeść sałatę roszpunkę. Jednak rosła ona w ogrodzie czarownicy. Na prośbę ciężarnej żony mąż zerwał kilka listków rośliny, co miało poważne konsekwencje. Wiedźma zabrała ich dopiero co narodzoną córkę, nadała jej imię Roszpunka i uwięziła ją w wierzy, do której można się było dostać tylko po długich włosach dziewczynki. Co ciekawe, te długie włosy zapewne od tej roszpunki, ponieważ wpływa ona również doskonale na poprawę kondycji włosów i skóry.
Cykoria endywia Cichorium endivia
Endywia to kuzynka sałaty ma ząbkowane, wąziutkie i wiotkie liście, które nie tworzą główek. Liście związuje się gdy podrosną, aby środek sałaty pozostał biały, a tylko zewnętrzne listki zabarwiły się na zielono. Zewnętrzne liście, ciemnozielone i bardzo gorzkie, pewnie dlatego nie znajdują wielu amatorów. Środkowe, jasnożółte mają lekką goryczkę, dla złagodzenia smaku można łączyć je z innymi sałatami. Zawiera więcej związków mineralnych i witamin niż inne sałaty. Spożywanie liści endywii wpływa korzystnie na nasze procesy trawienne. Zawierają one sole potasu, wapnia i żelaza, łatwo przyswajalne białko i cukry oraz witaminy z grupy B i prowitaminę A. Zawartość witaminy C wynosi średnio 40-50 mg/100 g świeżej masy. Endywia należy do warzyw o wysokim potencjale przeciwutleniającym. Wśród najważniejszych związków antyoksydacyjnych należy wymienić: kwas chlorogenowy, kwas dikawoilochinowy, kwercetynę oraz kemferol. Witaminy z grupy B zapobiegają objawom zmęczenia, apatii i rozdrażnienia (B1 i B6), a także wpływają na poprawę stanu naszej skóry, włosów i paznokci (B2). Dzięki dużej zawartości wapnia, endywia może chronić zarówno dzieci przed wadami rozwojowymi układu kostnego, jak i dorosłych przed osteoporozą. Można ją dodawać do sałatek, surówek, koktajli i soków. Warto się z nią zaprzyjaźnić, nasza wątroba ją z pewnością pokocha.
Pietruszka (Petroselinum crispum)
Dziwi was jej obecność w tym zestawieniu? Nie traktuj jej tylko jako dodatku smakowego do surówki czy innych potraw, doskonale nadaje się do soków i koktajli zielonych. Może jest dla niektórych zbyt intensywna w smaku i zapach, ale warto ją pokochać. Już żyjący ponad 400 lat temu botanik pisał, że natka „kamień wypędza, krusząc go w nerkach i pęcherzu”, pomaga na „krzyża bolenie i pacierza”.
To prawdziwa skarbnica witamin i minerałów, nasze nerki kochają pietruszkę. Pietruszka wzmacnia, oczyszcza organizm, poprawia cerę i humor. W 100 g jest 5 mg żelaza i 177 mg witaminy C (więcej niż w cytrusach, dodatkowo duża zawartość witaminy c ułatwia przyswajanie żelaza). Świetnie wpływa na wzrok i cerę, bo ma aż 5510 µg beta-karotenu i 3,1 mg witaminy E. Natka obfituje też w kwas foliowy (170 µg), a ponadto w sole mineralne: magnez, wapń, potas, fosfor, cynk, miedź i mangan.
Jeśli nie masz ogrodu oraz podczas zimy wyhoduj sobie na parapecie natkę pietruszki. Włóż korzenie pietruszki do doniczki lub skrzyneczki. Sadź je gęsto, mogą do siebie dotykać, ważne, by końce z zawiązkami liści nieco wystawały. Doniczkę postaw na słonecznym parapecie i podlewaj, gdy ziemia będzie lekko przesuszona. Wkrótce pojawi się zielony pióropusz listków. Ścinaj je nożyczkami, a kolejne będą odrastać.
Pozdrawiam z miłością Dziewanna 💚
Pietruszka przetrwa nawet pierwsze śniegi…
O chlorofilu
Click to access BR%203_2016%20art%2041%20s%20422-426.pdf