Bóg, los, przeznaczenie – wszystko to należy do tej samej kategorii: zrzucania swojej odpowiedzialności na coś, co nie istnieje (…) Bóg, los, przeznaczenie – to fikcyjne słowa, brednie, nic więcej. Porzuć je całkowicie, ponieważ porzucenie ich uczyni z ciebie jednostkę w pełni odpowiedzialną za swoje działania. Dopóki nie weźmiesz odpowiedzialności za siebie, nigdy nie staniesz się silny, nigdy nie staniesz się niezależny, nigdy nie posmakujesz wolności. Możesz być wolny. Ale ceną jest przyjęcie pełnej odpowiedzialności.
Osho
Dwie ważne zasady w życiu: Zasada numer jeden: Nigdy się nie poddawaj.
Zasada numer dwa: Patrz zasada numer jeden!
Ostatnio roi się w mediach, na YouTube i na Facebook od filmików typu:
… byłam na surowej diecie, ciało mi sflaczało…, źle się czułam, byłam blada, … skóra mi obwisła, …wychudłam… , …miałam problem z cerą, …wypadały mi włosy… Wróciłam do jedzenia gotowanego, problem znikł…, wróciłam do spożywania mięsa i wszystko wróciło do normy…, bleble itp. itd
Nie oglądam tego typu filmików, ale postanowiłam napisać dlaczego tak się dzieje. Bo uważam, że tak trzeba, że to mój obowiązek. Dlaczego? Otóż przede wszystkim dlatego, że w ten sposób szerzy się DEZINFORMACJĘ a ta powoduje ZWĄTPIENIE i wiele osób, które próbuje bądź chce spróbować poddaje się… A tego nie chcę! Dla dobra ogółu, dla mojej misji nie mogę udawać, że tego nie widzę.
Często słyszę: „Surowa dieta nie jest dla każdego.” Albo ktoś do mnie pisze: .. byłam na surowym 6 miesięcy i to nie dla mnie, tysiąc powodów, a tak naprawdę to są błędy, które wynikają z niedostatecznej wiedzy lub uzależnienia od przetworzonego jedzenia, cukru, soli, pieczywa, kazeiny itd.
Po raz kolejny napiszę: NIE, nie zgadzam się: surowa droga jest dla każdego, ALE nie dla każdego od dziś i nie dla każdego z dnia na dzień! Naszym gatunkowym pokarmem są owoce, jasno pokazuje nam to nasze uzębienie oraz budowa anatomiczna.
W tym momencie mogłabym tylko odesłać was kochani do wpisu
Czy na pewno nie popełniłeś żadnego błędu? Odpowiedz sobie szczerze.
Postanowiłam odrobinę opisać swój przypadek, jak ja to widzę i podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami i moją drogą oraz doświadczeniem które zdobyłam będąc surojadkiem.
Dlaczego się nie poddałam?
Nie będę tu przytaczać żadnych dowodów naukowych. Nauka już dawno temu została zaprzedana tym, którzy ją sponsorują. My powinniśmy słuchać własnej intuicji, swojego głosu serca i zrozumienia.
Czy wiesz, że:
– co 28 dni twoja skóra ulega całkowitej wymianie,
– wątroba potrzebuje od 5 miesięcy do 2 lat na regenerację,
kości odnawiają swoją strukturę w mniej więcej 10 lat.
Twoje komórki nieustannie umierają, a w ich miejsce powstają nowe i tak jest ze wszystkim, z całym twoi ciałem.
Czy to nie jest dla Ciebie najlepszy i wystarczający naukowy dowód?
Bo dla mnie jak najbardziej!
A więc jak to z nami jest, kiedy nagle po czterdziestu kilku latach 😱 przestajesz jeść to czego nigdy nie powinieneś i przestawiasz organizm na całkiem inny tor, na całkiem inne paliwo? Paliwo doskonałe, przeznaczone dla Ciebie. Paliwo, które samo w sobie oczyszcza, regeneruje i leczy.
WOW SZOK nagle wszystko, całe Twoje życia wywraca się do góry nogami. Nagle wszystko musi się odnowa zbudować i to TADAM, ten energetyczny SZOK, na całkiem innym doskonałym paliwie niż dotychczas! Ten skok energii i ten piękny etap wzrastania twojej świadomości.
Zaczyna się sprzątanie, oczyszczanie, wyrzucanie zalegających starych (czterdziestoparoletnich!) śmieci!
SZOK! Tak było u mnie, ba tak nadal jest u mnie! Minęło 6 lat od kiedy odżywiam się wyłącznie owocami, nawet nie zliczę ile procesów sokowych, owocowych i suchych postów przeprowadziłam. Brnę w to coraz głębiej i dziś mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, ze wszystko czego nas uczono względem naszego odżywiania, to jedno wielkie kłamstwo. Dziś mogę nie jeść 3 miesiące, a im dłużej nie jem, tym cudowniej się czuję. Dopiero teraz świadomie czuję ten proces, dopiero zaczęłam czuć, że moje ciało jest moim domem jedynym domem dla mojej duszy, o który należy zadbać z szacunkiem i miłością.
Przede wszystkim miałam zrujnowane zdrowie jak mało kto…
Dlaczego ?
To ja, w butelce nie ma soku …
To również ja, w ręce niestety nie trzymam banana…
Tak, nie oszczędzałam się nawet w wieku czterdziestu paru lat: alkohol, papierosy, kokaina i wszelkie inne używki, w Holandii nie jest o nie trudno. Nie oszczędzałam mojej wątroby, płuca też nieźle dostały, tony tapety na mojej twarzy (bardzo często nie zmywanej 24 godziny, a nawet dłużej) nie przyczyniły się dla mojej cery.
Tak niestety było kochani zanim weszłam na surową, a później na owocową drogę życia.
Dlaczego na nią weszłam?
Mieszkałam wówczas w Holandii, gdzie pracowałam jako florystka.
Jeśli chodzi o używki, to przez całe moje życie, z małymi przerwami, nie stroniłam od nich. W moim życiu od 13 roku życia górował bunt. Nie chciałam godzić się z życiem i sposobem w jaki żyjemy, zabieraniem nam wolności, zniewoleniem. Z różnych powodów uciekałam z tego „systemu”, z braku miłości do siebie, braku wiary w siebie i w swoje możliwości uciekałam, zagłuszając prawdziwą siebie używkami.
Zdrowie jednak (na szczęście) zaczęło się sypać, dawała o sobie znać wątroba, miałam wrzody żołądka, zgagę, refluks, słaby wzrok, problemy z cerą i początki klimakterium. Chroniczne zapalenie zatok, uporczywe migreny, bolesne miesiączki i jajeczkowanie. Wszystko się sypało, a ja przykrywałam twarz tapetą, zagłuszałam ból używkami i udawałam, że wszystko jest ok.
W 2016 roku doszło do sytuacji, że nie mogłam już pracować. Miałam zespół cieśni nadgarstków w obu rękach oraz zespół Raynauda w prawej. Poddałam się operacji prawej ręki, musiałam ponieważ pod małym palcem tejże ręki wyrósł mi guzek, powiększał się z dnia na dzień i bolał mnie tak bardzo, że nie mogłam spać po nocach. Po dwóch miesiącach od operacji guzek zaczął z powrotem odrastać, a moja ręka zaczęła znowu puchnąć. Nie byłam w stanie nic nią robić, przedmioty wylatywały mi z dłoni, bywały dni, kiedy nie mogłam się samodzielnie ubrać. To był koszmar. Lekarze rozkładali ręce, nie wiedzieli dlaczego tak się stało. Oczywiście zaproponowali mi kolejną operację.
Jak by tego było mało w tym samym czasie zdiagnozowano u mnie guza prawego jajnika, zaproponowano mi biopsję oraz poinformowano, że najprawdopodobniej będę musiała poddać się operacji (miałam koszmarne bóle i bardzo obfite miesiączki).
Wtedy powiedziałam dość i zaczęłam szukać innej drogi. Zaczęłam czytać o postach i autofagii, postanowiłam spróbować.
Mój pierwszy post trwał 42 dni, z tego dwa dni „na sucho” bez kontaktu z wodą. Podczas tego postu trafiłam na Youtube na kanał „Aga in America”. Doznałam olśnienia. Tak! To właśnie będzie moja droga! To jest to czego mi potrzeba! To moja szansa!
Ten pierwszy post był koszmarny, ból nie opuszczał mojego ciała, a bolało wszystko! To był koszmar i cud zarazem. Moje ciało dostało nieźle w kość. Ale dałam radę, guz na ręce zaczął się zmniejszać już w 3 tygodniu postu.
Na początku bardzo dużo się edukowałam, czytałam wszystko co znalazłam na temat surowej diety, oglądałam wszystkie kanały witariańskie, nie było ich wówczas zbyt wiele.
Na surowo weszłam z dnia na dzień zaraz po zakończeniu postu. Bywało różnie, detoks dawał o sobie znać, ale z każdym dniem widziałam coraz lepsze efekty . Moje ciało leczyło się, a z nim leczyła się moja dusza. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikały po kolei wszystkie moje boleści i choroby.
Do ginekologa udałam się dopiero po dwóch latach. Po prostu nie chciałam wiedzieć. Poszłam na usg, kiedy poczułam, że jestem gotowa. Wszystko w porządku, ani śladu guza, została tylko blizna. Szok dla lekarza kiedy powiedziałam jakie leczenie zastosowałam
Zioła oczywiście też zrobiły swoje! Dlatego kochani pamiętajcie ZIOŁA mają MOC – oczyszczajcie organy, wzmacniajcie gruczoły, odrobaczajcie się, dajcie sobie czas, miłość i zaufanie do procesów, które są konieczne.
Z tego co zaobserwowałam u kobiet, najczęstsza kapitulacja następuje u nich kiedy zaczynają się problemy z włosami. Kiedy następuje oczyszczanie na głębszych poziomach ciało pozbywa się wszystkiego co zanieczyszczone aby w to miejsce zbudować nowe. Moje włosy wypadały garściami jak szalone i to w dwóch etapach w pierwszym półroczu i po roku.
Napisałam o tym osobny artykuł
https://magicznyzielnikdziewanny.wordpress.com/2019/07/28/wlosy-wypadaja-jak-szalone-i-jak-sobie-poradzic-na-poczatku-surowej-drogi-%f0%9f%98%8d/
W chwili obecnej jestem MEGA zadowolona ze swoich włosów, nigdy takich nie miałam! A włosy moje nigdy nie były mocną stroną, genetycznie odziedziczyłam słabe i cienkie po babci. Ale dziś są lśniące, zdrowe, coraz dłuższe i coraz szybciej rosną. Używam tylko henny i olejków, ale zaczynam eksperymentować z odżywkami, na razie uczę się je robić, moje odżywki tylko na bazie olejków i ziół oczywiście. Warto było przetrzymać ten kryzys, naprawdę!
Sama produkuję kosmetyki do pielęgnacji, służą mi dużo lepiej niż używane wcześniej kremy na które wydawałam masę kasy… Makijaż dzisiaj raczej sporadycznie tylko na jakiś większy wypad do miasta i czasami do zdjęcia. Na chwilę obecną myślę, że będę się malować nadal, bo to lubię, jednak zdecydowanie mój makijaż obecnie jest bardzo delikatny i nie przypomina już w niczym tamtego punkowego stylu. Bez tony pudru, bo cera coraz ładniejsza, już nie muszę przykrywać wyprysków i przebarwień, bo już ich nie ma.
Waga to była moją udręka największa! Widziałam jaka jestem wychudzona, moje piersi obwisły, wyglądałam jak „szczypa”, bardzo źle się czułam ze swoim ciałem,a wszyscy wokoło przypominali mi o tym, jak bardzo schudłam. Pewnego dnia dostałam nawet wagę pod nos aby się zważyć – 45 kg! Nie było dobrze! ALE nie poddałam się! Wiedziałam, że to co właśnie zgubiłam wróci ale NOWE, PIĘKNE I ZDROWE i wiecie co, naprawdę z ręką na sercu WARTO BYŁO CZEKAĆ!
To ja w najtrudniejszym dla mnie czasie – 46 kg!
Moje NOWE ciało budowałam z samych owoców i zielonych liści, zrezygnowałam z soli i wszelkich tłuszczów, nawet orzechów. Tak zostało do dziś, czasem, bardzo rzadko zjem pół awokado, warzyw prawie wcale, zdecydowanie jestem owocożerna. Od dwóch lat jem już tylko mono posiłki, czyli jeden owoc na jeden posiłek, a czasami nawet przez kilka dni czy tygodni.
Budowałam swoje ciało afirmacją, tak wykorzystałam prawo przyciągania.
Jeśli masz problem z wagą zrób tak jak ja! Afirmuj! Wizualizuj swoje ciało, wykorzystaj swoje zdjęcie z czasów kiedy byłaś zadowolona ze swojego wyglądu. Możesz wykorzystać zdjęcie innej osoby, wpatruj się w nie i wizualizuj siebie dzisiaj, w chwili obecnej, teraz!
Patrz w lustro i powtarzaj głośno: Kocham swoje, piękne kształtne ciało, jest takie piękne! Takie zgrabne!
Kiedy jesz poproś pokarm aby Ci pomógł: Przepiękne, rumiane i soczyste jabłuszko daj mojemu ciału wszystko co najlepsze, buduję z twoją pomocą piękne smukłe mięśnie i krągłości!
Uwierz mi to działa, będziesz zadziwiona/y jak można zbudować sobie wymarzoną sylwetkę i nie tylko.
Moje życie dziś wygląda zupełnie inaczej, jestem w pełnej obfitości na każdym poziomie. Dziś wiem, ze można WSZYSTKO!
Trzeba tylko wierzyć, kochać siebie, okazywać wdzięczność za wszystko co już mamy i za wszystko czego pragniemy, tak jakby to już było nasze.
Spokój i cierpliwość kochani.
Bo musicie wiedzieć moi drodzy, że takie wyrzucanie śmieci, gruntowne oczyszczanie, budowanie ciała od nowa może trwać nawet kilka lat!
Musicie być świadomi, że całkiem nowe wymaga czasu, że musimy się oczyszczać, że najpierw musimy pozbyć się starego, musicie pamiętać aby zapraszając nowe, najpierw wyrzucić stare!
NIE WLEWAJ ŚWIEŻEGO WINA DO STARYCH, NADPSUTYCH BECZEK!
To bardzo ważne, to poważny błąd który większość popełnia.
Kochani oczyszczanie, zioła, cierpliwość, pozytywne myślenie nic na siłę, nic wbrew sobie. Rób tak jak czujesz, wszystko wymaga czasu, będzie DOBRZE, ja o tym wiedziałam, ja to czułam całą sobą. Wszystko robiłam w zgodzie ze sobą i świadomie, nie miałam i nie mam najmniejszych wątpliwości, że robię dobrze!
Wiem, że moje ciało jest i będzie nadal piękne, sprężyste, opalone, że moje włosy są i będą gęste, i błyszczące. Wiem, że moje organy, moje gruczoły, moje kości są zdrowe i będą coraz zdrowsze. Wiem że moje ciało i moja dusza napełniona jest światłem słońca, który uzdrawia mnie z każdą sekundą mojego życia. Owoce, które spożywam proszą mnie o to aby je spożyć, one wręcz pragną napełniać mnie swoim światłem.
Nie podawaj się, nie idź z prądem stereotypów, przeczekaj burzę, a słońce które zaświeci będzie dla Ciebie bezcenną nagrodą!
Moją drogę będę opisywała jeszcze szczegółowo, pod kontem diety i samopoczucia, bowiem były wzloty i upadki, były różne chwile… zwątpienia nie było nigdy!
To ja dzisiaj – bez makijażu 😜
Tu już całkiem inna osoba – również ja. 😜
A tu możesz zobaczyć mój wykład z „Owocowego Festiwalu”
jestes miesamowita,,, super blog 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję. 💗
PolubieniePolubienie
Przeczytałam Twoją historię………Super przemiana…..Jesteś Wspaniałą Kobietą….Jesteś bardzo otwarta…..Dajesz dużo mądrych rad….Wspaniale prowadzisz bloga…….Bardzo Ciebie lubię..Pozdrawiam serdecznie i gratuluję………
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana. 💝
PolubieniePolubienie
Gratuluję przemiany! Pięknie dziś wyglądasz kochana, promieniejesz 🙂 Ja również wyruszam w tą drogę, w stronę lepszego. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze 🥰
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana, życzę wszystkiego najwspanialszego, świetna decyzja! ❤️
PolubieniePolubienie
Super, jakbyś była inną wersją siebie, narodziła się na nowo, przepiękne ciało i cera:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba