Bez czarny w pełni kwitnienia kochani. Zbiory uważam za bardzo udane, trudno by było żeby udane nie były, mam tu bowiem kroków 150 od mojej chatki dwa okazałe, przepięknie pachnące krzewy, właściwie to drzewa bzowiny.
Pamiętajmy, że KWIATY zbieramy w pogodne dni, w pełnym słońcu bardzo delikatnie, aby nie strząsnąć pyłku, zbieramy całe baldachy, zanim przekwitną. Nigdy nie zbieramy wszystkich z jednego krzewu , zakłócimy naturalny wzrost i rozwój rośliny. Zawsze prosimy pięknie o dary i zawsze za nie dziękujemy, w przypadku bzu jest to szczególnie ważne. Więcej o bzie i jego właściwościach znajdziecie w moim wpisie „Bez czarny”.
Pięknie pokłoniłam się temu oto cudownemu drzewku i poprosiłam o odrobinę tego białego kwiecia, zgodę otrzymałam, więc zbiory bardzo udane. Zobaczcie sami :
Zbiory były podwójnie udane bowiem w drodze powrotnej przejść muszę obok swojej prywatnej kopalni krzemu, więc jak tu nie skorzystać z okazji i nie zebrać tychże skarbów. Ostrożnie tak aby nie pognieść cennych białych kwiatów, układam krzemowe krzaczki z boczku i nie rozglądając się więcej wracam czym prędzej do swojej chatki, a nóż coś cennego znowu rzuci się w oczy, a nie ma już do czego zbierać….
Co wspaniałego przygotowałam po powrocie do mojej chatki ?
MAGICZNY SYROP Z KWIATÓW BZU CZARNEGO.
Jak go przygotować ? To bardzo proste :
40 dużych baldachów kwiatów odcinamy od gałązek, pozostawiając małe ogonki, nad garnkiem, zawsze kwiatami do dołu. Na kwiaty wyciskamy sok z trzech cytryn, na wierz układamy dwie wyparzone, pokrojone w plasterki cytryny, ze skórką. Zalewamy 1,5 litra wrzącej wody. Zalewamy 1 litrem prawdziwego miodu, mieszamy dokładnie. ZAPACH, KTÓRY SIĘ WÓWCZAS UNOSI JEST PO PROSTU OBŁĘDNY ! Przyznacie mi rację kochani. Przykrywamy, gazą i odstawiamy na 24 godziny. Po 24 godzinach mieszamy i podgrzewamy na bardzo małym ogniu do rozpuszczenia całkowitego miodu. NIE DOPROWADZAMY DO WRZENIA ! Przecedzamy i przelewamy do słoików. Słoiki wkładamy do garnka wyścielonego ściereczką z wodą doprowadzamy do wrzenia, wyłączamy i po lekkim przestudzeniu około 10 minut, dolewamy ciepłej wody, tyle aby 3/ 4 słoiczka była zanużona w wodzie., gotujemy jeszcze 10 minut na małym ogniu. Słoiki odwracamy do góry dnem.
MAGICZNY OCET PACHNĄCY WIOSENNYM KWIECIEM.
Wyparzony słój napełniamy do połowy kwieciem (lekko ugniatając) następnie zalewamy wodą z cukrem, na każdy litr wody 4 łyżki cukru, czyli tradycyjna metoda produkcji octowej. (Nie przejmujemy się szkodliwością cukru bowiem zostanie on przerobiony przez bakterie). Możemy dorzucić jedno jabłuszko, lub jeśli chcemy przyśpieszyć proces kawałek matki octowej z poprzedniego nastawu. Naczynie przykrywamy ręcznikiem papierowym i zabezpieczamy gumką. Codziennie pamiętajmy aby przemieszać ocet wyparzoną drewnianą łyżką. UWAGA mieszamy BARDZO OSTROŻNIE kwiaty bzu bardzo „buzują” i może się zdarzyć, że połowa wyleci nam ze słoika, a tego przecież nie chcemy. Kiedy kwiaty opadną, a nasz ocet nabierze pięknego octowo kwiatowego zapachu, zlewamy do butelek, ponownie przykrywamy ręcznikiem , zabezpieczamy gumką, na kolejne 2 – 3 tygodnie, klarujemy i zlewamy do buteleczek, zakręcamy. Nasze pachnące cudo jest gotowe ! Pamiętajmy kochani im dłużej ocet pracuje, im dłużej leżakuje tym jest lepszy.
Pozdrawiam Dziewanna.