Czy gotowany, gorący pokarm rozgrzewa ? Moja odpowiedź zdecydowanie NIE !!!
Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek mi powie, że w naszym klimacie potrzebujemy gotowanych i ciepłych pokarmów z czystym sumieniem mogę odpowiedzieć NIE ! A jeśli ktokolwiek jeszcze mi powie, że gotowany, gorący pokarm rozgrzewa z czystym sumieniem mogę odpowiedzieć, że to totalna bzdura !
Postanowiłam zrobić małe podsumowanie i obalić pewne mity. Od zawsze byłam zmarzluchem i zdecydowanie kocham słońce, lato i ciepełko. Na słońcu mogę prażyć się godzinami, kocham słoneczko i upały. Odrobinkę obawiałam się tej zimy, bo to moja druga zima na surowo, ale pierwsza w Polsce od kilku lat, a tu na wschodzie Polski uwierzcie mi kochani potrafi nieźle przymrozić. Co prawda zima była łagodna i większość czasu spędziłam w domu przy komputerze, pisząc i ucząc się, ale mimo tego mam jakieś porównanie co do lat poprzednich. I tak jak zawsze zimą opatulona wieczorami kocem, w tą zimę zdarzyło mi się to może parę razy. Było mi cieplej niż kiedykolwiek wcześniej i jakiejkolwiek wcześniejszej zimy. Samopoczucie wspaniałe, żadnego przeziębienia, żadnego nawet najmniejszego kataru. Żadnych dolegliwości oprócz bólu zęba dwa razy, właściwie nie zęba a pozostałości po nim. Wszyscy w koło kichali i smarkali ja NIC, kompletnie nic. Nawet przy ostrym mrozie na boso w zamarzniętym, szczypiącym śniegu i nic kochani, zdrowa jak ryba! Zatoki z którymi borykałam się od wielu lat nie dały o sobie znać ani razu !!! Zaznaczam, że wychodziłam głównie bez czapki, całą zimę ! Nie znoszę czapek !
Jak wyglądała moja dieta i jakie są moje wnioski ? Przede wszystkim zrezygnowałam całkowicie ze wszystkich olei, może ze trzy razy w deserze przewinął się kokosowy. 90 % mojego pożywienia to były owoce głównie jabłka i dalej awokado, kaki, dynia, banany, pomarańcze, ananas, melon, gruszki, papryka. Daktyle, rodzynki, wiórki kokosowe, ziarna słonecznika, pieczarki oraz kiełki wszelkiego rodzaju . Z warzyw głównie seler naciowy, jarmuż (w soku), brokuł, kalafior, cebula, cukinia, szpinak, marchew, burak czerwony, kapusta biała lub czerwona (w soku). Czasami orzechy, przeważnie włoskie i kiszonki. Codziennie do porannego soku imbir, do potraw dodawałam dużo rozmaitych przypraw i ziół oraz obowiązkowo czosnek. Suszony chlebek z wytłoczyn po soku z siemieniem lnianym to jedyne moje pieczywo, mniej więcej robiłam raz w tygodniu. Nie podgrzewałam potraw, jadłam wyłącznie w temperaturze pokojowej. Z gotowanych potraw zdarzyło mi się zjeść gotowaną fasolkę, barszcz czerwony i placki z cukinii i marchewki. Z suplementów o ile można nazwać je suplementami, stosowałam jod, spirulinę, płatki drożdżowe nieaktywne i dla uzupełnienia witaminy C proszek z suszonych owoców oraz trawę pszeniczną. Z ziół codziennie jakaś herbatka głównie z nagietka, dziurawca, nawłoci, lukrecji, owoców bzu czarnego, igieł sosny, liści malin, stokrotek, mniszka, jarzębiny. Codziennie suszona pokrzywa w formie proszku i szklanka kombuchy.
Kilka dni bez posiłków stałych na samych sokach i jabłkach i to były najlepsze dni. Samopoczucie najlepsze i energia największa. Zauważyłam również, po zjedzeniu gotowanej fasolki spadek energii, dziwne uczucie niedosytu, cieknący nos, często opuchliznę i miałam okropne pragnienie, co mi się ogólnie w ogóle nie zdarza. Ogólnie oprócz jakiejś tam herbatki ziołowej i wody z octem jabłkowym przed posiłkiem oraz szklanki porannej wody z cytryną nie piłam w ogóle nic. Żadnej wody, żadnych napoi, kompletnie nic. Owoce robiły swoje, nawadniały mnie swoją idealną, strukturalną wodą i mój organizm nie domagał się żadnych płynów. To chyba byłoby na tyle, prosto i raczej skromnie żadnych wyszukanych cudów natury nie używałam. Właściwie od końca grudnia 80 % mojej diety to były głównie same owoce.
Jeśli uważasz, że jedzenie w naszym klimacie świeżych owoców jest nienaturalne to tak samo nienaturalne byłoby dla Ciebie pragnienie słońca i światła. Albowiem bez słońca nie ma życia i czy tego chcesz czy nie musisz się zgodzić, że człowiek jest związany ze słońcem i jego energią. Bez słońca nie ma życia i nie jest tu istotne w jakiej szerokości geograficznej mieszkasz, jeżeli uważasz, że owoce w naszym klimacie są nienaturalnym pokarmem, wyłącz światło i prąd w swoim domu i korzystaj tylko i wyłącznie ze światła dziennego, słonecznego , bo tylko takie jest naturalne. Korzystanie z energii elektrycznej jest przecież nienaturalne !
Jeśli więc uważasz, że powinniśmy jeść gorące i gotowane posiłki w naszym klimacie wynika to tylko z twojej niewiedzy o funkcjonowaniu naszego organizmu oraz chemii, z lenistwa, z uzależnienia oraz szukania wymówek. Gotowany pokarm jest całkowicie pozbawiony życia, a ogień sprawia, że struktura chemiczna pożywienia zmienia się na kwaśną i staje się całkowicie pozbawiona wody strukturalnej i wszelkich wartości odżywczych. Jedyne co robi to daje uczucie chwilowego ciepła i chwilowej sytości, które mija bardzo szybko. Powoduje zmęczenie, ociężałość i wszelkie bóle i choroby oraz złe samopoczucie. Większość gotowanych potraw jest śluzo twórcza co powoduje zablokowanie swobodnego przepływu limfy w twoim ciele, taki pokarm zakleja twój „drugi mózg” jakim są jelita, zakwasza i zaśmieca twój organizm. W żadnym razie nie rozgrzewa, jedyne co powoduje, to rozrzedzenie płynów w twoich śluzówkach, zauważ, że kiedy spożywasz gorący pokarm z twojego nosa zaczyna uwalniać się śluz, często zaczynasz pociągać nosem przy jedzeniu na przykład gorącej zupy, kapie Ci z nosa? To oznacza, że twój organizm jest zaśluzowany i woła do Ciebie „oczyść mnie z tego śluzu” !!! Kiedy twój posiłek jest gorący twój organizm musi go „wystudzić”, sprowadzić do temperatury twojego ciała, zużywa wtedy mnóstwo energii (Czujesz po posiłku zmęczenie, senność?), uczucie ciepła i sytości jest tylko chwilowe i bardzo szybko mija. Wtedy szukasz ponownie jakiegoś pokarmu bądź napoju i znowu wrzucasz w Siebie śmieci. Ten głód zdaje się trwać bez końca, twój organizm będzie wciąż domagał się pożywienia, bo nie jest wcale odżywiony. Nie wiem czy wiesz, ale naszym grzejnikiem są jelita, to dzięki nim jest nam ciepło i to właśnie dzięki jelitom odżywiają się nasze komórki. Jeśli jelita są oczyszczone grzeją nasz organizm od środka, jeśli są zaklejone zalegającym tam latami glutenem, gnijącymi resztami mięsa i złogami kałowymi nie ogrzeją Cię, nie ma takiej możliwości. Jeśli odżywisz swoje ciało na poziomie komórkowym głód zniknie, co bardzo ciekawe kiedy wypiję pół litra świeżo wyciśniętego soku bardzo długi okres czasu mój organizm czuje sytość, kompletnie nie domaga się niczego. Dostał odpowiednią ilość wody strukturalnej, a komórki otrzymały odpowiednią ilość minerałów, pierwiastków i witamin. Czego więcej mu potrzeba ? Niczego, więc już niczego się nie domaga i wysyła do mojego mózgu wiadomość : Mam wszystko czego mi potrzeba, jestem nawodniony, syty i szczęśliwy !!! Nasze komórki odżywiają się tylko i wyłącznie formą płynną czyli sokami to nimi odżywiają się nasze komórki. To proste, nie trzeba wielkiej filozofii aby zrozumieć tak proste zasady. Jeśli oczyścisz swoje jelita, wątrobę i nerki, przestaniesz wrzucać w siebie śmieci, twój organizm całą energię będzie oddawał tobie, będziesz szczęśliwy, syty i rozgrzany, pełen energii i chęci do życia. Moje podsumowanie kochani, to była moja najcieplejsza zima ! I tak na marginesie zauważyłam, że niesamowicie szybko rosną mi włosy i paznokcie. Od kiedy jestem na surowej diecie rosną dużo szybciej, ale to co zdarzyło się tej zimy jest niesamowite ! W sierpniu ścięłam do ramion obecnie sięgają do łopatek ! Jestem w szoku ! Ponadto postanowiłam w przyszłą zimę nie korzystać z żadnych roślin, które nie rosną w naszym klimacie. Czyli tylko to co rośnie wokół mnie i tylko to co sobie na zimę przygotuję. Ale o tym napiszę w innym poście.
Nie to jest istotne w jakiej temperaturze i ile spożywamy, ale to jaka jest energia życiowa i wartość tego co spożywamy !!!
Pozdrawiam Dziewanna. 💚🍀💚
Hej! Ja niestety miałam zupełnie inne doświadczenia i to nie zimą, a latem tego roku, raptem kilka tygodni temu. Zgadzam się z tym, że surowe, naturalne pokarmy powinny być dla nas najlepsze i najbardziej odżywcze, ale u mnie spowodowały skrajnie wyziębienie. A nie jadłam jeszcze nawet całkiem na surowo, a po prostu starałam się, by takie jedzenie przeważało. Doszło do tego, że chodziłam po domu w gurbych skarpetkach. 🙂 Dopiero gdy włączyłam z powrotem do menu ciepłe, gotowane jedzenie, wszystko ustąpiło. Niestety więc nie u każdego surowe jedzenie sprawdza się tak samo. 😦
PolubieniePolubienie
Przykro mi, nie zgadzam się całkowicie, dieta surowa jest jak najbardziej dla każdego tylko trzeba w nią wejść umiejętnie i w odpowiednim przygotowaniem zarówno fizyczym jak i psychicznym. Polecam poczytać mój wpis „Najczęściej popełniane błędy” Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zerknę 🙂
PolubieniePolubienie
Witam serdecznie. Moja przygoda na surowo trwa już 3 rok, może to dużo a może nie. Jestem obecnie na poście sokowym wg Johna Rosa. Mam pytanie odnośnie detoksu sokowego, czy stosowałąs może plazmę pudding, bo ja mam mieszane uczucia. Jakie masz obserwacje odnośnie postu sokowego, z którymi mogłabyś sie podzielić? Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witam cieplutko. Jest wpis o sokowaniu na blogu. Stosowałam plazmę i bardzo polecam. Oczyściła mi pięknie jelita.
https://magicznyzielnikdziewanny.com/2021/03/01/sokoterpia-czy-warto-robic-posty-sokowe/
PolubieniePolubienie